Przeglądając grupy dla maturzystów wybierających się na studia, zauważyłem niepokojący fakt – mit prawa jako dobrego, przyszłościowego i prestiżowego kierunku, jest wciąż żywy. Czytając wypowiedzi młodych ludzi, znających prawo chyba tylko i wyłącznie z serialu Suits, odczuwam współczucie, a nasuwająca mi się myśl to – „oni jeszcze nie wiedzą”. Nie znam żadnego innego kierunku, po którym poziom rozczarowania wśród absolwentów jest równie wysoki, gdzie tak często słyszy się „gdyby można było cofnąć czas, to bym…”. W przeciwieństwie do studentów przykładowej filozofii, którzy wiedzą z góry na co się piszą, studenci prawa tkwią w nieprawdziwych wyobrażeniach o świetlanej przyszłości, nie zdając sobie sprawy z nadchodzącego dramatu i katastrofy.
Osobiście zderzyłem się z rzeczywistością na jednym z najlepszych wydziałów prawa w naszym kraju, mając jednak inne perspektywy z zawczasu wycofałem się z tego ślepego zaułka. I jeżeli rozważasz rozpoczęcie studiów prawniczych – to polecam zapoznanie się z poniższymi argumentami.
Ograniczenia geograficzne
Prawa i przepisy, które będziesz poznawać są specyficzne dla naszego kraju i tylko tutaj Twój dyplom ma jakiekolwiek znaczenie. Istnieją pewne możliwości pracy w strukturach związanych z UE, ale tak poza tym zapomnij o światowej karierze. Masz geograficzny łańcuch na szyi i jesteś zdany na łaskę władzy – której decyzje nie zawsze są korzystne dla Ciebie.
Niestabilne i złe prawo
Wkuwasz prawo konstytucyjne, jego stosowanie w praktyce i interpretację, po czym zmienia się partia polityczna i wywraca wszystko do góry nogami. Skoro tak wygląda podstawa naszego prawa i „demokracji”, to wyobraź sobie jak prezentują się pokrewne aspekty w naszym kraju. Możesz pomyśleć, że dzięki takim zmianom wzrośnie zapotrzebowanie na usługi prawników. Niestety jest inaczej, uważam, że z tego powodu spółki i korporacje unikają funkcjonowania w naszym kraju. To główni odbiorcy Twojego fachu w prywatnym sektorze, którzy są w stanie wyłożyć fundusze pozwalające na styl życia „Harveya Spectera”. Obserwując rynek, mam wrażenie, że najlepiej radzą sobie kancelarie specjalizujące się w przenoszeniu polskich firm do innych krajów – zastanów się czy chcesz pracować w tak zepsutym środowisku, podcinającym gałąź na której siedzi.
Masa zbędnej wiedzy
Pod względem hobbystycznym i jako zaspokojenie ciekawości, bardzo podobała mi się powszechna historia prawa. Każdy student powinien wiedzieć jak wyglądała droga do obecnego stanu rzeczy, jednak wkuwanie na pamięć masy dat i szczegółów ze średniowiecza, w dobie szybkiego dostępu do informacji jest w moim odczuciu głupotą. Studia prawnicze mają masę przedmiotów, które opierają się na systemie „zakuć, zdać, zapomnieć”. I o ile na części kierunków, w szczególności technicznych lub medycznych taka sucha wiedza jest przydatna, to w przypadku prawa stracisz młodość na dosłowne wkuwanie ogromnej ilości bzdetów, które nigdy nie będą przydatne. Smutne.
Trudny rynek pracy
Rynek jest przepełniony, a ograniczone miejsca pracy nie ułatwiają sytuacji. Rocznie około 8000 osób kończy studia prawnicze i większość z nich niestety szuka finalnie zatrudnienia przez urząd pracy. Walka o staż, na którym Twoja rola ogranicza się do sprzątania papierów w szafkach, robieniu kawy i noszeniu dokumentów do urzędów. Harówa przez 12h z walką o każdy grosz. Takie są realia dla większości osób. Co gorsze, rozpoczynając studia szybko zorientujesz się co Cię czeka. Zorientują się również Twoi znajomi z roku. Skończycie traktując się wzajemnie jak konkurencję, co poskutkuje cholernie niezdrową atmosferą.